Foto: //www.cynic.org.uk |
Przeglądając
różnego rodzaju informacje dotyczące ostatniego meczu polskiej kadry, jednym z
najczęściej powtarzanych zdań jest twierdzenie, mówiące o tym, iż dziś
wieczorem zagra ona o honor. Odnoszę wrażenie, że slogan ten pojawia się w
medialnych przekazach z dwóch powodów: a) z lenistwa ludzi je głoszących, a co
za tym idzie, b) brakiem pogłębionej refleksji na temat wpływu tego spotkania na
mentalność naszych piłkarzy. Od razu zaznaczę, że idea „gry o honor”, brzmi dla
mnie zbyt enigmatycznie. Poza tym trudno uwierzyć, że 11 zawodników wychodzi na
boisko, tylko w celu odkupienia win z przeszłości. Jednym meczem, nawet spektakularnie
wygranym z Anglią na ich terenie, trudno przykryć całokształt eliminacyjnej
porażki. Dlatego też w dalszej części tekstu, podejmę próbę odpowiedzi na
pytanie zawarte w tytule, starając się także dociec, co tak naprawdę może kryć
się za twierdzeniem „meczu o honor”.
Po pierwsze
uważam, że kluczowe znaczenie może mieć dziś podrażniona ambicja polskich
zawodników. Lewandowski, Błaszczykowski, Boruc… to zawodnicy, którzy nie od
dziś stanowią fundament drużyn, w których występują. Dwóch pierwszych to
ubiegłoroczni finaliści Ligi Mistrzów, trzeci to z kolei finalista mistrzostw
świata w Niemczech w 2006 roku, czy też mistrzostw Europy rozgrywanych na
boiskach Austrii i Szwajcarii 2 lata później. Nie należy również zapominać
o całej plejadzie młodych zawodników, dla których gra w brazylijskim mundialu,
poza przygodą życia, mogła ponadto utorować drogę na prestiżowe europejskie
salony. Do awansu nie była potrzebna futbolowa wirtuozeria, a jedynie większa
skuteczności pod bramką i koncentracja w obronie. Sądzę, że polscy
piłkarze doskonale zdają sobie z tego sprawę, dlatego mecz z Anglią będzie
dobrą okazją do tego, aby pokazać sportową złość i stoczyć z Synami Albionu
równorzędną walkę.
O swój honor
zagra także trener Waldemar Fornalik, który stery reprezentacji obejmował
przeszło rok temu po klęsce ekipy Franciszka Smudy na Euro 2012. Oczekiwania
wobec byłego szkoleniowca Ruchu Chorzów były spore, podobnie jak nadzieje na
zmianę stylu gry i atmosfery wokół zespołu. Niestety z perspektywy czasu, można
dziś powiedzieć, że roszady kadrowe (m.in. odsunięcie od składu naprędce
naturalizowanych kadrowiczów, powrót do składu Mariusza Lewandowskiego, czy też
wprowadzenie do zespołu nowych, perspektywicznych zawodników w tym np. Piotra
Zielińskiego, Mateusza Klicha, Waldemara Soboty oraz Bartosza Salamona) nie
poprawiły boiskowej postawy reprezentacji, a sam selekcjoner zdawał się w nich
coraz bardziej gubić, nie mogąc znaleźć ani optymalnej wyjściowej jedenastki
ani skutecznej taktyki na rywali. Wszystko wskazuje na to, że Fornalik po
eliminacjach pożegna się z rolą sternika polskiej reprezentacji. Wciąż jednak
nie przestanie być czynnym trenerem, dlatego nieudaną kampanię w
kwalifikacjach, będzie chciał powetować sobie w ostatnim meczu. Spotkaniu, w
którym nie odczuwa już żadnej presji, niczego nie musi. Przegrywając nie zrobi
sobie i zespołowi wielkiej krzywdy. W końcu nie tacy, jak on wracali z Anglii
na tarczy. Natomiast wygrywając, ma szansę zaskarbić sobie kilka dodatkowych
punktów u potencjalnego pracodawcy.
Na zakończenie
wypada również wspomnieć słowo na temat polskich kibiców. Według szacunków, na
które powołują się polskie i angielskie media, Mazurka Dąbrowskiego, ma szansę
odśpiewać dzisiejszego wieczora nawet 20 tysięcy polskich gardeł. Zasiądą oni
na Wembley pełni nadziei i wiary w zwycięstwo. Co tydzień mają okazję oglądać
na tym stadionie czołowych graczy świata. Dziś przyjdą by dopingować polską
reprezentację. Tych kopaczy, na których głowy wylewali już hektolitry pomyj.
Partaczy, którzy tak wiele razy ich zawiedli. Patałachów, przez których
nierzadko tracili postawione pieniądze. Miernoty, za których nie raz przychodziło
im się wstydzić. A jednak mimo tego, wypełnią oni trybuny legendarnego
londyńskiego obiektu, by wspólnym okrzykiem „Polska biało-czerwoni!” zagrzać do
boju naszych piłkarzy. Dlatego też uważam, że Ci ostatni, nie mogą tego meczu
odpuścić. Bowiem starcie na Wembley to dobra okazja, by poprzez odpowiednią postawę
na boisku powiedzieć wszystkim kibicom piłki nożnej w Polsce proste: „dziękujemy,
że byliście z nami”, dodając na koniec: „w przyszłości postaramy się dać z
siebie więcej”. Ewidentnie zatem, jest dziś o co grać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz